Tygodniówka Siwca – 10.

0 Comments

Nie do końca rozumiem, dlaczego niedawny marsz był aż tak ważny. Rzekomo uczestniczyli w nim wszyscy Polacy – cała Polska defiladowa. Media podają dane: 200 – 300 tysięcy uczestników. Czy to sporo? Mnie wydaje się, że w tym kraju żyje ok 37 milionów ludzi, więc czy te 300 tysięcy, to rzeczywiście „wszyscy”? Chyba że chodzi o tych najprawdziwszych. Nie tych sztucznych. 

Ci sztuczni maszerują każdego dnia. Z uśmiechem niepodległości na ustach maszerują do swoich zakładów pracy, szkół, szpitali i hipermarketów. Zamiast biało-czerwonych flag, trzymają w dłoniach siatki z zakupami, tornistry z książkami albo worek pełen aluminiowych puszek, zebranych z koszy na śmieci. Niepodlegli – skazani na krzyk pracodawców, niepodlegli – karceni przez złośliwych nauczycieli, niepodlegli nikomu – bo śpiący na polskiej ziemi pod polskim mostem. 

Wolność nie jedno ma imię, a krzyczą, że tylko o tym jednym powinniśmy pamiętać.

To nie jest manifest anarchisty-antyklerykała. To hymn człowieka, który po codziennym Marszu zdziera kolejne obuwie. Nie gardło, bo tamten krzyk z mównic do mnie nie dociera. Kres zawsze jest taki sam. Już na nas czeka w ziemi z szeroko otwartym wiekiem. Zaprasza i mówi, tak jak powtarzał mój dziadek: Pamiętaj człowiecze, że śmierć cię powlecze. Po lasach, po górach, powlecze cię, jak szczura… 

A więc maszeruj, człowieku… 

 

  

Tagi: , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *