„Owsiki” – literacki obciach, czy standardowa b klasówa?

0 Comments

Pojawiały się głosy, czy książkę zatytułowaną „Owsiki” opatrzę swoim imieniem oraz nazwiskiem…

Już samo pytanie lekko wytrąciło mnie z równowagi. Zdaje sobie sprawę, że owsiki być może nie są zbyt poważnym tematem na książki, ale czy oni nie słyszeli o takich tworach jak choćby „Polska naszych marzeń” autorstwa Jarosława Kaczyńskiego? Jeśli ktoś odważył się coś takiego wydać i opatrzyć swoim imieniem oraz nazwiskiem, to o  czym my w ogóle mówimy?

Literatura jest różna. Sęk w tym, że jeśli ma odbiorców, to warto ją tworzyć. Nawet jeśli tematem przewodnim okażą się opętane mrówki „faraonki”. Innymi słowy, motyw wydania horroru „Owsiki” można podsumować także słowami innego, znanego artysty – Słonia, który rapował: „To dla tych kilku pojebów, którzy będą się tym jarać”. I powiem wam, że trochę tych „pojebów” jest. Wrzucacie fotki z okładką „Owsików” na swoje fejsy i insta. Bierzecie udział w konkursach, gdzie na swoich tablicach deklarujecie publicznie, że chcecie mieć owsiki. Powstają recenzje oraz opinie. Pozytywnie zakręceni sympatycy tego rodzaju literatury. Znam ich bardzo dobrze, bo sam się do nich zaliczam. Dlatego nie rozumiem, czego miałbym się wstydzić.

Tak sobie myślę, iż największym paradoksem ludzi, którzy mają jakiś problem z książkami które napisałem jest to, że starają się je sprowadzić do kpiny. Tymczasem taki jeden czy druga nigdy w swoim życiu nie osiągnęli nawet tego, co nazywają kpiną. Są tak jak bezosobowe gady, które karmią się tylko utyskiwaniem i rynsztokowym pasożytnictwem. Są tylko jakimś podłym żartem. W hierarchii gatunkowej leżą tam, gdzie ich miejsce, czyli gdzieś pod spluniętą na chodniku flegmą i tam udają, że żyją.

Tak się tylko im wydaje, że życie to tylko dobra praca, fajny samochód, dobre ciuchy i rosół co niedzielę.

Przypomniały mi się słowa Euronymusa, które pojawiły się na końcu filmu „Lord of chaos”. Jestem Euronymous, założyciel Mayhem, najsłynniejszego blackmetalowego zespołu świata… A co ty kurwa zrobiłeś, pozerze?

Możecie mieć swoje śmiechy-chichy, garnitury, ale ja stworzyłem coś, czego nikt mi już nigdy nie zabierze. Coś, na co was nie stać, bo pewnych rzeczy nie da się kupić. Ja nie zrzuciłem glanów, koszulki z czaszką oraz tego, co sprawia mi największą frajdę. Mam ponad cztery dychy na karku i wciąż krocze swoją ścieżką. Nie zwracam uwagi na znaki, które czasami pojawiają się na mojej drodze. Skręć w prawo, bo tak wypada. Skręć w lewo, bo inni też tak robią.  Po prostu robię to co kocham. To jest jakaś cząstka wolności, którą inni mogą wam tylko pozazdrościć. I prawda jest taka, że ludzie nie cierpią patrzeć na radość innych. Tylko, czy my pozwolimy sobie popsuć naszą wspólną, dobrą zabawę? Mam ich głęboko tam skąd wychodzą owsiki. Fakt, że ktoś może powiedzieć, iż „Owsiki” to taka literatura trochę z dupy, ale ja na serio traktuję to jako komplement.

Chciałbym jeszcze tylko dodać, że owsiki powinny być pod ochroną. Tak jak inne zagrożone gatunki zwierząt. Bardzo zżyłem się z nimi podczas pracy nad książką. Polubiłem je i wcale mi się nie wydaje, że nie mógłbym się z nimi jakoś zaprzyjaźnić. Warte przemyślenia…

 

Tagi: ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *