HALLOWEEN w moim ogrodzie :)
HALLOWEEN w Suchej Beskidzkiej !
Zwykłem mówić, że u mnie w domu Halloween trwa przez cały rok. Po prostu lubię te wszystkie straszne gadżety, upiory, pająki, kościotrupy, etc. Niektórzy twierdzą, że w związku z moim dość specyficznym podejściem do tematu, powinienem tego dnia raczej skłaniać się ku „Dziadom”. Że Halloween to amerykańskie święto ew. celtyckie. Ja uważam, że każdy może świętować na swój sposób. Nawet katolicy ostatnio odmałpowali Halloween i stworzyli w tym dniu coś o nazwie Holy wins, czyli przebieranie się za świętych. (Sugeruję, aby dzieci ubierać w takie świętości jak Jankowski, Olejniczak i całą masę prawdziwych potworów! Macie w kim wybierać… ) Zresztą, wcale się im nie dziwie. To już standard, że ta grupa potrafi wszystko przekręcić, ukraść i zamienić na „swoje”, a w dalszej kolejności (a jakże!) na „nasze polskie”. Tak stało się przecież niemal z każdym pogańskim świętem. Jeszcze mają czelność wogóle warczeć na temat, o którym nic nie wiedzą… Jednak wracając do tematu mojego Halloween – to jedyne święto w roku, w którym horrorowa natura jest jak najbardziej widoczna. Moja zainfekowana horrorem dusza nie mogłaby po prostu wybrać inaczej 🙂
Zatem – niech nawiedzą was wszelkie demony, wiedźmy i strzygi! Bawmy się dobrze i uważajcie – Dyniogłowy jest tego dnia wyjątkowo … głodny!
