Zobacz na tych kretynów… czyli krótka opowieść niesamowita o tym, że ludzie widzą tylko tak niewiele.

0 Comments

Opowieść zostało opublikowana na powiatsuski24, ale zdecydowałem, że pokaże ją także tutaj. Zapraszam.

 

 

 

 

 

 

 

 

ZOBACZ NA TYCH KRETYNÓW.

 

– Zobacz na tych kretynów – zagadnął pasażer białego cinquecento, które zatrzymało się na czerwonym świetle.

Kierowca zaciągnął ręczny i spojrzał w okno jednego z domów znajdujących się po prawej stronie. Za białą firanką widoczna była świątecznie udekorowana choinka. Dziesiątki jaskrawych lampek led rozświetlały wnętrze niewielkiego pomieszczenia, a różnokolorowe ozdoby migotały w rytm zmieniających się światełek. Kierowca skrzywił się i zabębnił palcami o kierownicę.
– Kretynizm. Jeszcze dobrze się wszystkich świętych nie skończyło, a już ubierają choinkę. Przecież dzisiaj jest dopiero dziesiątego listopada. Ludzie to mają fioła w tych głowach. Bije im.
– Świat zwariował – westchnął pasażer, patrząc jak światła zmieniają się na zielone. – Coraz więcej wariatów. Pozamykałbym ich w więzieniach.
Zniesmaczony kierowca wrzucił jedynkę i samochód ruszył przed siebie. Wkrótce inne samochody zostały zatrzymane przez czerwone światło. Ich pasażerowie również zwrócili uwagę, że ktoś zbyt wcześnie ubrał bożonarodzeniowe drzewko. Wszyscy kręcili głowami i pukali się w czoła. Sypały się hasła o głupkach nie szanujących tradycji i współczesnych wariatach.

 
W domu, w którym znajdowała się choinka, pachniało świeżo upieczoną szarlotką i medykamentami. Z głośników wydobywały się dźwięki kolęd śpiewanych przez dzieci. Ściany przytulnego pomieszczenia przyozdobione były dziesiątkami różnokolorowych ozdób. Papierowe białe bałwanki uśmiechały się do ciągnących sanie reniferów, a święty Mikołaj wskazywał elfom śnieżną drogę. Rodzice dziesięcioletniej Patrycji zajmowali miejsce po obu stronach łóżka. Jej blada cera zlewała się z kolorem jasnej poszewki. Dziewczynka była mokra od potu i z coraz większym trudem otwierała powieki. Lekarze nie dawali jej szans na wyzdrowienie. Nowotwór, który kilka miesięcy temu zaatakował głowę Patrycji, miał nie pozwolić jej dożyć do świąt. Choroba pojawiła się nagle, a jej przebieg był tak ostry, że nie było już szans na ratunek. Kilka tygodni temu rodzice dziewczynki zdecydowali się wypisać dziecko ze szpitala, aby w spokoju dożyło swoich ostatnich dni.
Dziewczynka spojrzała na rodziców i uśmiechnęła się do nich samym kącikiem ust.
– Dziękuję wam za te święta.
Po drżącym policzku matki spłynęła kolejna łza.
– To my ci dziękujemy, kochanie – odezwał się tata, delikatnie ściskając w dłoni jej wychudzoną rączkę.
– Gdyby nie wy, nie zobaczyłabym tej choinki – wyszeptała przez spierzchnięte usta. – Jest taka śliczna.
Patrycja tak jak inne dzieci kochała święta i wszystko, co było z nimi związane. Choinkę, prezenty, lampki i śnieg. Dlatego właśnie bez względu na wczesną porę, rodzice postanowili udekorować mieszkanie świątecznymi ozdobami. Pragnęli jedynie, aby ich dziecko choć przez chwilę poczuło się szczęśliwe. Patrząc w tę zmęczoną, ale uśmiechniętą buzię wiedzieli, że udało im się sprawić jej ogromną radość. Na zewnątrz zapadł zmrok. W momencie, kiedy gęste, burzowe chmury zgasiły blask jaskrawych gwiazd, dziewczynka wydała z siebie ostatnie tchnienie. Jej drobna rączka zwolniła uścisk i luźno opadła po jednej stronie łóżka.

 

Na skrzyżowaniu zatrzymywały się kolejne samochody, a siedzący w nich ludzie wciąż pomstowali na głupków, którym przyszło do głowy nieco wcześniej ubrać choinkę…

Tomasz Siwiec

Tagi: ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *