Wpadła dobra opinia o „KRWAWYM POŁOWIE”.
„Krótka, treściwa i bardzo dobra historia. Kto lubi shlashery z lat 90? Powinnam chyba zapytać, a kto nie lubi 😉 I to jest właśnie ten klimat!” całość tutaj:
„Krótka, treściwa i bardzo dobra historia. Kto lubi shlashery z lat 90? Powinnam chyba zapytać, a kto nie lubi 😉 I to jest właśnie ten klimat!” całość tutaj:
Książkę dostaniesz w Sklepie OkoLicy Strachu. Opinie przeczytasz klikając w poniższy link: Lubimy czytać o „Krwawy połów” – Tomasz i Jakub Siwiec.
„czy może być coś lepszego, niż wieczór z mordercą rodem z slasherów lat 90?” Opinia od Szpony:
„Muchy” Tomasz Siwiec Pewien polityk stara się odbudować swój wizerunek po odniesionej klęsce: nie udało mu się udowodnić przyczyn katastrofy smoleńskiej. Na skutek „objawień” dowiaduje się, że Ziemię zgładzi plaga zmutowanych much. Walka z morderczą
Ostatnio mam jakieś dziwne szczęście i w me łapy wpadła dziś taka oto książka… całość:
Książki, które widać na fotce, pojawią się wkrótce w sprzedaży w sklepie OkoLicy Strachu 💀 „Krwawy połów” „Pełzająca śmierć” „Wataha” „Skorki” „Jazda”. oraz „Muchy”. Uwaga! Dla niedoinformowanych – są to książki kontrowersyjne, zawierające brutalne opisy
„Krwawy połów” już u nas! Nasz wspólne, kolejne literackie dzieło horroru. Wkrótce w sprzedaży w sklepie OkoLicy Strachu 💀 – wraz z innymi, wznowionymi tytułami: „Pełzająca śmierć” „Wataha” „Skorki” „Jazda”. „KRWAWY POŁÓW” – Tomasz i Kuba Siwiec
Były już ciekawostki na temat „Much”, zatem najwyższa pora na ciekawostki dotyczące noweli „Krwawy połów”. Głównym motywem na fabułę naszej noweli jest motyw ojcostwa, który zawarłem już w innej opowieści zat. „Tata”. Tekst „Tata”
„Krwawy połów” to krwisty slasher, w którym oddajemy hołd klimatom horrorów z lat 90! Opis: „”Paczka przyjaciół postanawia zabić przypadkowego człowieka. Ofiarą pada miejscowy włóczęga. Wkrótce okazuje się, że jego duch powraca, aby dokonać
Jeszcze przed wydaniem „Jazdy” wiedzieliśmy, że napiszemy kolejny, krwawy horror. Trzeba przyznać, że sporo pomysłów plątało nam się wówczas po głowach i do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy za co się „brać”. Pewne było jednak to,