Tygodniówka Siwca – 44.
Są święta, więc pora na jajka.
Uwielbiam jeść jajka pod każą postacią. Lubię smażone, gotowane, w postaci odżywki białkowej i innych. Dlatego dziś szczególnie będę się nimi zajadał, ponieważ od wczoraj są już przygotowane na stole. W różnych kolorach i dekoracjach. W samym dekorowaniu jajek nie ma chyba nic niestosownego. Jest to bardzo pogański i w sumie fajny zwyczaj, którym akurat u mnie w domu zajmuje się „młoda”. Po prostu jako dzieciak – lubi takie zabawy.
Ja z kolei zazwyczaj wstaje pierwszy. Moja bezsenność sprawia, że czasami już o piątej „kwitnę” przy stole, z tą tylko różnicą, że dziś śniadanie mam od razu przygotowane. Oczywiście jajka. Zastanawiam się tylko, czy jest jakaś różnica między jajkami poświęconymi, a tym zwykłymi, tylko pomalowanymi…
Z przekornej zasady raczej nie jem poświęconych. Nie chodzi o to, żeby mi stanęły w gardle, ale wydaje mi się to zabawne. Ludzie pędzą do kościoła, aby dać pokropić produkty, facetowi, który udaje, że robi to w ramach kościelnego zwyczaju. Warto również wspomnieć, że mieszkam w piętrowym domu wraz z teściową oraz babcią, które nie są zainteresowane pogańskimi korzeniami malowania jajek, więc wcześniej czy później, te znajdujące się na stole i tak zostaną pokropione.
Mają tylko szczęście, że nie obudziłem się z pustym żołądkiem, bo musiałby gotować jeszcze raz.
Coś tam im zostawiłem…
Ze dwa..
Ale będzie niespodzianka.
Tagi: Tygodniówka Siwca 44