Tygodniówka Siwca – 40. (Dzień Taty)
Dzisiaj jest taki dzień, że z każdej strony płyną zdjęcia, przypomnienia oraz informacje o dniu Taty. Trudno choć przez chwilę nie popaść w zadumę i zamyślenie.
Brakuje mi go.
Spędzaliśmy razem sporo czasu. Jeszcze kiedy było dobrze i wówczas, gdy choroba zniszczyła go całkowicie. Jak tylko czas pozwala, to odwiedzam jego grób. Nie modlę się, ani nie klepię zdrowasiek, tylko sobie z nim rozmawiam. Tak jakby żył i stał tuż obok. Opowiadam mu jak minął dzień, co ciekawego udało mi się napisać, albo z czym się aktualnie borykam. Rozmawiam o wszystkim. O problemach i tych dobrych rzeczach. Grób milczy, ale mi to nie przeszkadza. W ostatnie dni choroby tata też milczał, a wydaje mi się, że mimo wszystko doskonale się rozumieliśmy. Tak jak teraz.
Pamiętam jego słowa, jak mówił – zawsze być sobą. Patrz na siebie i na rodzinę.
Pamiętam też, jak wspólnie chlaliśmy piwsko. Tata lubił Żywca, a jeszcze bardziej Okocim O.K.BEER. Pewnie dziś otworzę sobie jedno. A może dwa. Jeszcze nie wiem. Razem nigdy nie kończyliśmy na dwóch. To są te dobre wspomnienia, ale mimo wszystko, łapią za gardło. Symetria wspomnień.
Dziś sam jestem tatą. Nie młodym, bo z osiemnastoletnim stażem. Czy moje dzieci też będą mnie tak dobrze wspominać, kiedy już ułożę się do snu w łożu wieczności? To się okaże. Póki co całkiem nieźle nam się układa. Pomimo że świat zwariował, a życie pędzi do przodu, to też im powtarzam, żeby zawsze byli sobą. Takie prawdy uniwersalne. Chyba nawet o tym ojcostwie napisałem książkę. Zatytułowałem ją „Tato”.
Trzymaj się tam tato, gdziekolwiek jesteś. Damy radę. Otwieram Piwo.
Tagi: Tygodniówka Siwca