Tygodniówka Siwca – 46.
–
Portal Lubimy Czytać od czasu do czasu reaguje na celowe zaniżanie ocen moich książek i raz na jakiś czas zdarza się, że moje konto jest tam nazwijmy to – sprawiedliwie ocenione. Raz dobrze, a raz bardzo nisko. Tak jak przeciętnego pisarza.
To zazwyczaj nie trwa długo, ponieważ osoba, która lada moment ponownie założy po kilkanaście fejkowych kont, aby na każdej (nawet tych jeszcze nie wydanych książkach) postawić jedynkę, zrobi to ponownie. (Lionbrigde P)
Dla idiotów czyli osób, które traktują to jako argument, że moje książki są źle oceniane i nie warte czytania, właśnie w tym momencie jest to nie na rękę. Zatem jest to dobry moment, aby pokazać, jak wygląda rzeczywiście moje konto na tym najbardziej popularnym portalu w Polsce.
https://lubimyczytac.pl/autor/99073/tomasz-siwiec
Post ten piszę 19.07.2023. (jutro już może być inaczej).
–
Nie dajcie się zwodzić kłamcom oraz idiotom.
Sprawdźcie, sami weryfikujcie i wyciągajcie wnioski.
Nie bądźcie jak pelikany.
Nie łykajcie głupot i kłamstw na mój temat i temat moich książek.
Piszę literaturę lekką, pulpową, czasami skierowaną do młodszego czytelnika. Nigdy nie twierdziłem inaczej. Kilka razy sam nazwałem się grafomanem, ale nie dlatego, że traktuję to jako hasło reklamowe czy usprawiedliwienie zarówno błędów (które KAŻDY) popełnia jak i mojego nałogowego pisania, ale dlatego, że nie widzę w grafomani nic, co stałoby na przeszkodzie, abym robił to nadal. Piszę, bo sprawia mi to radość, daje spełnienie i nie potrafię bez tego funkcjonować. Nic nie jest w stanie sprawić, że nagle przestanę. Wiem, że moje konto obserwuje sporo osób, które nie są mi przychylne i z wiadomych jedynie sobie powodów, zajmują się działaniami, które mają na celu absolutne wyciszenie mojej twórczości w przestrzeni publicznej. Wiem również, że otacza mnie wiele przychylnych osób, co widać po każdej zakupionej książce, każdej wiadomości, czy rozmowie „na ulicy”.
–
Czasami od tego, co słyszę na swój temat, włos jeży mi się na głowie.
Jak smutne i głupie trzeba mieć życie, żeby zajmować się tak kretyńskimi rzeczami? Nie wiem. Nie ogarniam tego. Jakim trzeba być „bezmózgiem”, żeby poświęcać swój czas na takie kretyństwa?
Wiem natomiast jedno – kiedyś obiecałem bardzo ważnej dla mnie osobie, której już niema wśród nas, że przyjdzie taki moment, że wszystkie szkodniki obleją się wstydem. Tego słowa dotrzymam i gdzieś z tyłu głowy traktuję to jako motywację do jeszcze cięższej pracy.
Niech żyje horror!
Pieprzyć was hejeterskie psy!